Dojechaliśmy pod mój dom. Powiedziałam:
-...Em....to tutaj!
-Dobrze...-Dawid zaparkował, zdjął kask w tym samym czasie co ja XD.
-Boli Cię jeszcze głowa?-Zapytał.
-Nie, już nie boli...dziękuję za podwiezienie pod dom.
-Niema sprawy, i przepraszam że wtedy cię uderzyłem drzwiami...-Powiedział Dawid. Tak wiem że to trochę śmiesznie brzmi.
-Nie martw się...nie mam żadnych, poważnych urazów...
-To dobrze, wystraszyłaś mnie -Powiedział biorąc kask, który trzymałam w rękach.
-Wybacz, zmarnowałam Ci czas. -Powiedziałam opuszczając lekko głowę w dół.
-Wcale nie...sam chciałem pomóc...-Powiedział uśmiechając się.
-Em....strasznie się trzęsę....-Powiedziałam zarumieniona.
-Zimno ci?-Zapytał Kwiat.
-Nie...po prostu...rozmawiam z samym Dawidem Kwiatkowskim....nie wierzę...to na pewno sen...
-Hehehe....jak masz na imię?-Zapytał ponownie uśmiechając się.
-Sylwia...-Powiedziałam odwzajemniając uśmiech.
-Ślicznie....-Odpowiedział.
-Dziękuję, Tobie nie muszę mówić że masz piękne imię...
-Heh..dzięki...muszę już jechać...spotkamy się jeszcze?-Zapytał.
-Em......ja...em.....jeśli chcesz...-Odpowiedziałam
-Nom...chcę XD....to jak.....
Oboje staliśmy chwilę bez słowa....a mi głupio było poprosić go o numer.
-Może....zaproszę cię do znajomych na facebooku?-Gdy skończyłam to mówić poczułam się głupio...
-Hehehe....no dobra..hhehe...pa-Powiedział wkładając kask i wsiadając na skuter.
-Pa!-Rozmowa z Kwiatem....no nieźle....(pomyślałam)
Weszłam do domu, mama powiedziała:
-O, już po koncercie?-Zapytała.
-Tak....
-I jak było?
-Świetnie.....bardzo....
-No to się cieszę....zawołaj tatę, za chwilkę kolacja.
-Dobrze, już lecę.
Zawiesiłam torebkę na wieszaku i poszłam do salonu.
W salonie siedział tata , który pisał plan na ten tydzień.
-Tato, za chwilkę kolacja..
-O już wróciłaś....no dobrze już idę- Tata wstał i poszedł za mną do kuchni.
Na kolację był rosół.
Usiedliśmy przy stole i jedliśmy. Tata zapytał:
-Jak tam koncert, nie połamali cię?
-Nie...a z kąt ten pomysł?-Zapytałam.
-Po po prostu pytam...-Powiedział tata.
-Ok..nic mi nie jest, żyję i chodzę, jest w porządku...
-No to świetnie....
Po kolacji poszłam do swojego pokoju i weszłam na Facebooka.
Zaprosiłam Dawida do znaj. po czym momentalnie zostało przyjęte.
-Cześć-Napisał Dawid.
-Cześć....
-Co tam?
-Dobrze....a u ciebie....
-Też...i co, będziesz się chwalić koleżanką że Kwiatkowski podwiózł Cię do domu?-Zapytał żartując Dawid.
-Taak...że walnął mnie drzwiami w głowę XD
-Hehehehehe...dobry początek XD
-Heh...za chwilę muszę kończyć...
-Idziesz spać?
-Za chwilę...
-Ok....
Pisaliśmy jeszcze trochę...po czym pożegnaliśmy się...
Włożyłam moją piżamkę i położyłam się na łóżko....trudno było mi zasnąć z głową pełną dzisiejszych zdarzeń....ahh......
O północy...udało mi się zasnąć patrząc na księżyc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz