Ok...stałam jako pierwsza przed bramkami na koncert Dawida. Na zegarze wybiła godz. 21.25, a o godz.21.30 mieli już wpuszczać na koncert. Nie mogłam się doczekać, jednakże tą radością nie mogłam się podzielić z Anką, ponieważ nie było jej ze mną. Dostała szlaban za trzy pały z Angielskiego pod rząd, no nieźle......a ja miałam bilet..i nie chciałam go zmarnować...Kiedy ochroniarz powiedział:
-Dobrze, proszę torebki, plecaki i bilety.
Spokojnie podałam ochroniarzowi torebkę i bilet, po czym przeszłam przez bramki.
Miałam fuksa, byłam po środku, pod sceną...oczywiście pod sceną pojawiało się coraz więcej osób.
Ogólnie można powiedzieć że zebrała się tam połowa Warszawy. Cały klub był zapchany ludźmi.
Nareszcie gdy wybiła już 21.30 na scenę wszedł mój idol...Dawid. Śpiewał wiele piosenek, takich jak ,,Dla Ciebie"-,,Na zawsze"-,,Biegnijmy"-,,Jak Zapomnieć"-,,Tathagata". Na koncercie strasznie się pchali, trudno było złapać oddech. Jakaś dziewczyna obok walnęła mnie łokciem w ramię i powiedziała:
-Suń się! Nie jesteś tu sama! Idź z tąd!
-Ej, no przepraszam ale ja tu stoję...ała....
-Spadaj! Odsuń się , Dawid jest mój!!!
-Ał..przestań...ała...
Tamta dziewczyna ciągle mnie pchała, w końcu jakimś cudem udało mi się przejść w inne miejsce pod scenę nie doświadczając uderzeń psychofanek Kwiata.
Gdy był już koniec koncertu, Dawid powiedział:
-Dziękuję za przyjście! Dobranoc!
Gdy skończył mówić zniknął za sceną. Oczywiście można było iść go spotkać na backstage`u. Niestety nie mam przepustek..........cóż......po prostu pech.
Zostałam jeszcze chwilę w tym klubie, siedziałam przy stoliku i pisałam SMS-y z Anką:
<3Sylwia<3: Hej!
:*Ania:) : No cześć, jak tam koncert?
<3Sylwia<3:Super, tylko ramiona mnie bolą...
:*Ania:) :Staranowali cię?
<3Sylwia<3:No prawię...jakaś dziewczyna ciągle mnie biła...
:*Ania:): Głupia....ej..jutro mi opowiesz, mama się dobija do pokoju...zaraz się dowie ze się nie uczę...
<3Sylwia<3:Hehee, no to życzę powodzenia....Pa!
:*Ania:):Pa! Do jutra!
Po tych SMS-ach wyszłam z klubu i zobaczyłam ze z wejścia na Backstage które stało na zewnątrz nie wychodził nikt, i nie było ochroniarzy...dziwne......
Przeszłam obok drzwi...i co!...Nagle dostałam nimi w głowę! Upadłam na ziemię , nie dość że bolą mnie ręce i ramiona to jeszcze głowa...autorem mojego ciosu był .....Kwiat.
Dawid przestraszył się, przyklęknął i powiedział:
-Boże, przepraszam Cię! Nic ci nie jest?-Zapytał przestraszony.
-Ał....poza bólem głowy nic....
-Pomogę ci wstać....
Dawid wziął mnie pod ramię i zaprowadził do swojego skutera...
-Podwieźć cię do domu?-Zapytał Dawid.
-Nie trzeba...dam radę....pójdę na przystanek...
-Może jednak?
Dawid chciał mnie podwieźć do domu? Matko! Nie wierzę! Nie wiedziałam co odpowiedzieć....
-A to nie problem...
-Nie, podwiozę cię...załóż to.-Powiedział dając mi kask.
Włożyłam go i usiadłam za Dawidem, po czym on powiedział:
-Trzymaj się mocno.....
-...Ok....
Po czym pojechaliśmy.
Ja cię, Dawid podwozi mnie do domu?! Myślałam że to sen...jednak nie....to nie był sen.
--------------------------------Komentuj! Liczy się twoja recenzja!------------------------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz